Na stole czekało cudne, ogromnie kuszące ciasto z polewą czekoladową. Pomarańczowe cząstki wyglądały jak kawałki klejnotów, podświetlone jeszcze dodatkowo popołudniowym światłem. Zgodnie z zasadą "Najpierw obiad, potem ciasto", zjedliśmy bardzo smaczny obiadek i wreszcie mogliśmy zaprzyjaźnić się bliżej z czekoladową pięknością, która już od progu zwracała swoją uwagę. Mocno sycące, ogromnie czekoladowe ciasto po jednym kawałku powiedziało "Nie żartuj, jestem tak smaczne, bierz następny!"